Usługi elastyczności powinny przyczyniać się do zwiększenia efektywności energetycznej systemu elektroenergetycznego, co przekłada się na niższe zużycie energii i redukcję emisji gazów cieplarnianych. Magazynowanie energii koniecznym elementem – przekonuje Bartłomiej Zysiński, prezes SOLARTECH.
Teraz-Środowisko.pl: Efektywność energetyczną można rozpatrywać w wielu kontekstach. Co oznacza efektywność energetyczna dla Solartech, polskiego wykonawcy farm fotowoltaicznych w modelu EPC?
Bartłomiej Zysiński (BZ): Wykonawca farm fotowoltaicznych analizuje efektywność energetyczną w dwóch obszarach. Pierwszy z nich to efektywne wykorzystanie energii produkowanej w instalacjach słonecznych, czyli konsumpcja energii w szczytach generacji, kiedy energia jest najtańsza. Celem jest wykorzystanie w 100 % wyprodukowanej energii w farmie fotowoltaicznej, zgodnie z założeniami inwestycji.
Drugi obszar to projektowanie farm fotowoltaicznych z uwzględnieniem najnowszych rozwiązań technologicznych, takich jak magazyny energii, zapewniających największe wskaźniki generacji energii, czyli np. modułów PV najnowszej generacji o największej dostępnej mocy jednostkowej.
Standardem są obecnie moduły bifacjalne, pozwalające na „zbieranie” promieniowana z obu stron zainstalowanych modułów. Projektując instalacje słoneczne coraz częściej uwzględniamy w nich magazyny energii, co pozwala inwestorowi na konsumpcję energii słonecznej nawet w nocy.
TŚ: Jaki związek ma elastyczność energetyczna z efektywnością energetyczną?
BZ: Wbrew pozorom bardzo dużą. Elastyczność energetyczna to pożądany efekt przystosowania systemu elektroenergetycznego do zmiennej produkcji energii, uzależnionej np. od pogody. Elastyczność jest także ściśle powiązana z megatrendem, jakim jest efektywność energetyczna, postrzegana jako jeden z filarów transformacji energetycznej.
Jakie są związki między tymi obszarami? Najprościej ujmując, usługi elastyczności powinny przyczyniać się do zwiększenia efektywności energetycznej systemu, co przekłada się na niższe zużycie energii i redukcję emisji gazów cieplarnianych. Tu angażujemy odbiorcę końcowego, który staję się aktywnym uczestnikiem rynku poprzez np. ograniczenie konsumpcji energii lub jej zwiększenie w zależności od potrzeb systemowych. Będąc elastycznym możemy konsumować lub gromadzić energię w momentach dla nas najbardziej korzystnych. Do instrumentów elastyczności systemowej możemy zaliczyć magazyny energii, redysponowanie energii, elastyczne źródła energii, zarządzanie ograniczeniami oraz popytem i podażą.
TŚ: Twierdzi Pan, że elastyczność systemowa to kolejny etap polskiej transformacji energetycznej. Gdzie jesteśmy (w sensie ile jest w tym obszarze do zrobienia)? Czy polski rynek energii jest gotowy na to, by w pełni otworzyć się na dostępne opcje elastyczności, z powodzeniem wykorzystywane w innych krajach?
BZ: Tak, zdecydowanie, to kolejny etap. Jako Polska wykonaliśmy już znaczną pracę na rzecz transformacji energetycznej – moc zainstalowana w źródłach OZE zbliża się do poziomu 30 GW. Wraz z rosnącym poziomem penetracji energii odnawialnej w systemie elektroenergetycznym, ten musi stać się bardziej elastyczny w celu dopasowania podaży energii do wahań popytu.
Na jakim jesteśmy etapie? Dziś wiemy, że w szczytach generacji wiatrowo-słonecznej i niskiego popytu na energię operator systemu musi ze względów bezpieczeństwa wydać polecenia wyłączenia instalacji OZE, oczywiście po zastosowaniu innych mechanizmów. W ubiegłym roku doszło po raz pierwszy do polecania redukcji mocy w farmach fotowoltaicznych, wcześnie tak działo się w przypadku energetyki wiatrowej. Jest to zdecydowanie nieefektywne z punktu widzenia polskich starań na rzecz transformacji energetycznej. Nie powinniśmy marnować potencjału generacyjnego w jego szczytach. Jeśli system, tj. strona popytowa, nie może przyjąć dużych wolumenów energii, generacja powinna być wykorzystywana na rzecz np. produkcji wodoru czy wypełnienia magazynów energii, aby oddalić jej konsumpcje w czasie. Oznacza to, że Polska potrzebuje pilnie magazynów energii czy uaktywnienia odbiorców końcowych w momentach nadmiarowej generacji.
Usługi elastyczności to ekosystem, sieć powiązań i zależności, którą dopiero zaczynamy rozwijać. Jesteśmy na początku tej drogi, ale powinniśmy zdecydowanie przyśpieszyć podróż w stronę elastyczności systemu. Jeżeli chcemy realizować transformację energetyczną, musimy szczególnie zadbać, zwłaszcza o inwestycje w magazyny energii – bateryjne i sezonowe (np. wodorowe).
TŚ: Jakie widzi Pan perspektywy dla rozwoju magazynowania energii w Polsce, patrząc realnie, z punktu widzenia praktyka?
BZ: Zgodnie z przewidywaniami z 2023 roku, wchodzimy w fazę rozwoju tego rynku w Polsce. Widać to nie tylko po stronie inwestorów, ale też po stronie dostawców. Targi branżowe organizowane od nowego roku są oblegane przez dostawców rozwiązań magazynowania energii. Jesteśmy dopiero na początku drogi rozwoju magazynowania energii w Polsce, nie tylko na rynku prosumenckim wspieranym przez dotacje, ale też na poziomie systemowym – zawodowym. Obecnie potrzebujemy regulacji, które usprawnią przyłączenia magazynów energii do sieci. Tu należy zaznaczyć, że dobrym sygnałem było wdrożenie mechanizmu cable pooling do polskich regulacji. Kolejny element to bodźce rynkowe w postaci np. wsparcia finansowego dla inwestorów OZE, którzy powinni być zachęcani do projektowania farm PV i wiatrowych w synergii z magazynami energii.
TŚ: Jakie są determinanty tego, by w pełni wykorzystać potencjał wielkoskalowych magazynów energii na krajowym rynku?
BZ: Pierwszą determinantą jest oczywiście polityka energetyczna i regulacje. Kluczowe jest tworzenie odpowiednich ram prawnych i regulacyjnych, które będą promować inwestycje w magazyny energii. Nie bez znaczenia są jasne sygnały po stronie decydentów, dotyczące przejrzystej polityki energetycznej.
Kolejny element to innowacje technologiczne, czyli potrzeba stałego rozwoju technologii magazynowania energii, w tym baterii, systemów sieciowych, magazynów ciepła, a także integracja rozproszonych źródeł OZE. Ważne jest wsparcie polskich technologów i naukowców w rozwoju rodzimych rozwiązań w zakresie magazynowania energii. Tu istotne jest łączenie biznesu z uczelniami, co robimy też jako SOLARTECH współpracują z SGGW czy Uniwersytetem Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. W ten sposób możemy zapewnić wysoki udział tzw. wskaźnika local content oraz wykwalifikowane kadry.
Nie możemy zapominać o kwestiach związanych z ekonomiką i wsparciem finansowym. Ważne jest zapewnienie odpowiednich zachęt finansowych, takich jak subsydia, ulgi podatkowe czy systemy wsparcia cenowego, które uczynią inwestycje w magazyny energii atrakcyjniejszymi dla sektora prywatnego, przynajmniej na początku rozwoju sfery magazynowania energii.
Nie możemy zapominać o infrastrukturze sieciowej. Istnieje konieczność dostosowania infrastruktury sieciowej na rzecz integracji magazynów energii. Dziś transformacja energetyczna napotyka na barierę techniczna w postaci niedoinwestowanych sieci, ale też falę odmów przyłączania instalacji OZE do sieci, co niepokoi branżą od 2-3 lat.
Ważne jest też promowanie magazynów energii jako elementu strategii zrównoważonego rozwoju, co obejmuje ograniczenie emisji gazów cieplarnianych poprzez zwiększenie udziału OZE i efektywne zarządzanie energią.
Konieczne jest wspieranie współpracy między sektorem publicznym a prywatnym, a także pomiędzy różnymi podmiotami branżowymi, w celu stworzenia kompleksowych rozwiązań magazynowania energii, które będą korzystne dla wszystkich zainteresowanych stron.
Wykorzystanie tych determinant może przyczynić się do maksymalnego skonsumowania potencjału wielkoskalowych magazynów energii na krajowym rynku, a to powinno doprowadzić do zrównoważonego i efektywnego rozwoju sektora energetycznego.
Więcej: www.teraz-srodowisko.pl